autor:
nazwa/adres bloga:
data utworzenia:
2010-05-04
blog czytało: 451124
wpisów: 45
komentarzy: 151
budynek:
wolnostojący, piętrowy bez piwnicy, garaż: 1-st. bok
technologia
technologia murowana bloczki gazobetonowe
miejsce budowy:
Beskidy
|
|
ARCHIWUM2011 kwiecieńŁadnie tu u mnie, prawda? :-)
Wracając do dachu, od początku siły wyższe usiłują zburzyć naszą koncepcję. Najpierw farba na podbitkę i krokwie okazała się być totalnie inną, od wybranej. Kolor był niemal czarny ale z tonacją grafitu (a dokładniej antracytu) miał niewiele wspólnego - prędzej nazwać by go można totalnym brązem. Dopiero interwencja u samego mieszającego, co to okazawszy się z tych, którzy nie uwierzą, póki nie zobaczą, więc mimo zapalenia oskrzeli przyjechał bardzo późnym popołudniem na budowę, uratowała deski przed zohydzeniem. Choć niewierny L. chcąc być wierny pracodawcy, usiłował wmówić blond-inwestorce, że "to taki kolor miał być" i że "na różnym drewnie różnie siada", osaczony siłą argumentów, że część desek jest zj.... Nieco wcześniej koncepcję dachową naruszył nam brak gontu w wybranym kolorze, musieliśmy zatem zadecydować o wyborze ciemniejszego.
Jak by tego było mało, przywiezione rynny okazały się również podejrzanie ciemne, rąk sobie nie damy poucinać, że wybraliśmy o ton jaśniejsze, bo czego jak czego, ale pracy dla rąk będzie ci u nas dostatek, niemniej jednak ta machloja naszego magika ze składu (noszącego nazwisko - synonim kłamstwa) okazała się trafiona, bo z czarnym niemal gontem, rynny współgrają idealnie, stając się wręcz neutralnie niewidzialnymi. Na zdjęciu kolor pokrycia wyszedł w tonacji burzowego nieba, w rzeczywistości jest niemal czarny. Efekt 3D działa!
Co do kominów, to są śmieszne. I to by było na tyle w kwestiach technicznych.
I tak Jaś będzie najpięknieszy w całej wsi:P Hej!
21.04.2011, 08:30
Tytuł: No.... Fakt!
Widok masz - delikatnie mówiąc - zacny. Teraz tylko mieć nadzieję, że na tej działce vis a vis nie stanie jakiś wielgachny architektoniczny stwór z koszmarnego snu projektanta. W tym tygodniu ekipa rozpoczęła konstrukcję dachu i po dwóch dniach domek nabrał "projektowych" kształtów. Dla wszystkich, którzy mają problem z wizualizacją, tudzież wyobraźnią przestrzenną, nadszedł moment, gdy już wyraźnie widać, co, gdzie, kiedy, ile czego i z czego. Przy okazji uwidaczniają się kolory, zarówno te przyszłe, "domowe", jak i barwy okoliczności coraz to bardziej wiosennej przyrody. U nas, gdzie przyroda budzi się z opóźnieniem, bociany przylatują na szarym końcu a śnieg próbuje nieraz jeszcze zepsuć majówkę, zielona soczysta trawa dobitnie oznacza, że zimie już dziękujemy. Zatem co do kolorów, to szarość podbitki idealnie skomponuje się z antracytowym dachem i stolarką. Na ten moment, jestem na etapie oliwkowej elewacji ale do tego długa droga. Innych kolorystycznych i w ogóle żadnych designerskich wizji nie mam, bo i czasu wciąż brak. Ale tempo budowy nieubłaganie wymaga ukierunkowania zainteresowań na bardziej wnętrzarskie...
Po parterze przyszła kolej, co oczywiste, na piętro. Podczas, gdy część ekipy zabrała się za murowanie ścian, inni zrobili drewniane schody, nawet lepsze niż byle jaka prowizorka. Szczerze mówiąc, im nie były potrzebne, bo wspinają się po rusztowaniach jak małpki, nam jednak ułatwiły życie. Znaczy się mi - nadzorczyni:) W każdym razie mogę wejść jak homo sapiens na górę. Żeby nie było - wcześniej też się jakoś wdrapałam celem dokonania doniosłej czynności polewania betonu - niech nikt nie mówi, że nie pracuję na budowie! Poniżej rzeczone schody - prawie jak docelowe:P W tym przypadku
Ktoś musi pracować! (przygotowywanie podbitki) Dla PIP: młodociana nie jest zatrudniona, chciała tylko wyżyć się artystycznie!
A więźba już w blokach startowych - lada dzień skończy się leżakowanie (rumakowanie?) i wio! Zresztą u nas nic nie leży a tym bardziej nie kwiczy (przypominam - koparka zanurzyła pierwszą łyżkę w zmarzniętej ziemi 7 marca).
Z tym kwiczeniem to jednak nie do końca, bo w poniedziałek część ekipy musiała cienko kwiczeć, po tym jak przywołał ich do porządku szef... Cóż, jak się miało ciężki weekend i procentowo wysoki, należy skonsultować się, niekoniecznie z lekarzem bądź farmaceutą i po prostu sobie odpuścić a nie udawać zdolnego do pracy. Czasy "czy się stoi, czy się leży..." raczej bezpowrotnie, mam nadzieję, minęły. No ale to taka dygresja. I tym akcentem, nie do końca optymistycznym, dobrnęłam do końca. To by było na tyle. Po szczegóły techniczne odsyłam do projektu i fachowców. Ja tu tylko piszę:) Gość 22.06.2011, 08:40
Tytuł: BRAWO!!!
Anulko, ale ja Ci zazdroszczę....no ślicznie, a jak wykończysz to będzie cudo! Wszystko przemyślane i z rozsądkiem, cała TY! Życzę powodzenia Aga ARCHIWUM WPISÓW» 2015 sierpień
» 2015 styczeń » 2013 grudzień » 2013 listopad » 2013 październik » 2013 wrzesień » 2013 sierpień » 2013 lipiec » 2013 czerwiec » 2013 maj » 2013 kwiecień » 2013 marzec » 2013 luty » 2013 styczeń » 2012 grudzień » 2012 listopad » 2012 lipiec » 2012 maj » 2012 kwiecień » 2012 luty » 2012 styczeń » 2011 listopad » 2011 wrzesień » 2011 lipiec » 2011 czerwiec » 2011 maj » 2011 kwiecień » 2011 marzec » 2010 listopad » 2010 wrzesień » 2010 maj |
Serwis anka32.mojdomdlaciebie.pl korzysta z technologii przechowującej i uzyskującej dostęp do informacji w urządzeniu końcowym użytkownika (w szczególności z wykorzystaniem plików cookies). Zgoda wyrażona na korzystanie z tych technologii przez anka32.mojdomdlaciebie.pl lub podmioty trzecie w celach związanych ze świadczeniem usług drogą elektroniczną może w każdym momencie zostać zmodyfikowana lub odwołana w ustawieniach przeglądarki. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka dotycząca cookies